I wtedy mnie olsnilo że bez sensu przecież to wszystko zatajalam. Normalna spowiedź. Powiedz prawdę np popełniłem grzech masturbacji i oglądałam pornografie. Tyle! :) Normalna sprawa, grzech jak grzech, każdy jakieś ma i ważne by się z nich wyspowiadać. Usłyszałam kiedyś coś takiego i mi to mega pomogło: choć by ci się Nie myślmy, że to tylko piękne porównania. Do momentu, kiedy nie będziemy chcieli zburzyć wewnętrznego muru, który oddziela nasze decyzje od tego, co tak naprawdę pragniemy, będziemy czuli przytłaczającą dezorientację. Wiem, bo sam to przeżywam. Nie wstydzę się mówić jako ksiądz, że spowiedź jest dla mnie trudnym sakramentem. Czasem żartuję, że jestem antyklerykalny, bo źle się czuję bez ludzi świeckich. Podziwiam często wysiłek, jaki wkładają w pielęgnowanie swojej wiary. Tu życie rodzinne, tu praca zawodowa, a jeszcze tyle siły, determinacji, by się modlić, spowiadać, rozwijać się duchowo. Księża mogą się uczyć. Gdy zapuka lub da znać, że skończył poprzednią spowiedź, uklęknij przy konfesjonale i przywitaj księdza słowami: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Ksiądz ci odpowie: Na wieki wieków. Amen. Teraz przeżegnaj się: W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. Ksiądz uczyni nad tobą znak krzyża i powie: Amen. Długo zastanawialiśmy się czy numer „spowiedzi na telefon” podać w ,,Gazecie’’. Zaczyna się na 064. Więcej nie podamy. – Nie można spowiadać się przez Internet Spowiedź można odbyć w zakrystii, w sali katechetycznej, w biurze parafialnym, „w drodze” w czasie pielgrzymek lub w innym godnym miejscu, które pozwala zachować prywatność i indywidualny charakter sakramentu. Z czego się spowiadać? Do spowiedzi, podobnie jak do każdego innego sakramentu trzeba się przygotować. To ułatwia rozeznanie i dostosowanie nauki do penitenta. Podczas spowiedzi trzeba wyznać wszystkie grzechy ciężkie. Trzeba, tak jak u lekarza, konkretnie pokazać chore miejsce. Należy unikać ogólników, ale nazwać rzeczy po imieniu. Dzięki temu nie tylko uzyskamy Boże przebaczenie, ale też konkretne rady. Gdy przestaję się spowiadać, dzieje się jedno z dwojga: albo żyjąc w ciągłej świadomości swojego grzechu, coraz bardziej zapadam się w poczuciu winy, co staje się w końcu nie do wytrzymania; albo uznaję, że jestem w porządku, nie robię w życiu nic strasznego, zasadniczo nie grzeszę, więc spowiedź jest zbędna. Proboszcz z Polski żyjący i posługujący w Niemczech. Egzorcysta otwarty na ludzi, przebywający z młodzieżą i na strzelnicy. A na koniec postać, która osobiście mnie najbardziej zafascynowała – kapłan, który założył pustelnię i zaprasza do niej osoby potrzebujące ciszy i wejścia głębiej w swoje życie. Spadek powołań w seminariach duchownych - Wiadomości. Kolejny spadek powołań. Ks. Kot: to nie przez pandemię, a dynamikę życia w Kościele. Jak wynika z pierwszych danych statystycznych, w 1aE9xd. Moderatorzy: bramin, szumi Czy ksiądz może odmówić spowiedzi? Autor Wiadomość Dołączył(a): N sie 08, 2004 22:19Posty: 4 a może trzeba przyjąć warunki stawiane przez księdza- np spowiedź w konfesjonale? i uwierzyć, że Bóg działa niezależnie od formy udzielania sakramentu! tak naprawde penitent jest całkiem zależny od Bożej łaski i od szafarza sakramentu, którego mu Góg podsunie. tylko skąd wziąć tyle pokory, żeby zapomnieć, że lubie spowiadać się "w cztery oczy" bez "szafy i kratek"??? pozdrawiam i życzę owocnych spowiedzi! So sty 22, 2005 16:24 Anonim (konto usunięte) sic! napisał(a):a może trzeba przyjąć warunki stawiane przez księdza- np spowiedź w konfesjonale? i uwierzyć, że Bóg działa niezależnie od formy udzielania sakramentu! Jak pięknie powiedział mój spowiednik: " Ksiądz jest tylko rynną dla Bożej łaski" . A Duch tchnie, kędy chce... Praktyka spowiedzi w konfesjonale jest dosyć nową formą . Kiedyś wierni spowiadali się bez bariery z kratek. Wcale nie wątpię , iż odpuszczenie grzechów nie jest związane z miejscem Myślę jednak, że kapłani zostali posłani do ludzi, by im służyć. Zwraca na to uwagę sam Jan Paweł II , mówiąc, że spowiednicy powinni szanować wrażliwość penitentów i pozostawić im wybór formy spowiedzi- w konfesjonale lub twarzą w twarz. sic! napisał(a):tylko skąd wziąć tyle pokory, żeby zapomnieć, że lubie spowiadać się "w cztery oczy" bez "szafy i kratek"??? A jeżeli nie " lubię" ale nie potrafię inaczej? Trudno to zrozumieć komuś, kto tego nie doświadczył. Kto nigdy nie spędził kilku godzin w kościele chcąc podejść do konfesjonału i płacząc, bo nogi odmawiały posłuszeństwa... Powód nieważny. Ważne, że niektórzy naprawdę nie mogą podejść do konfesjonału, natomiast nie mają problemów ze spowiedzią twarzą w twarz. I o tym przypadku piszę. Jeśli chodzi o pokorę.... spróbuj Sic podejść do księdza i poprosić o spowiedź... wiedząc, że w połowie przypadków ksiądz się nie zgodzi.... i proś do skutku. N sty 23, 2005 9:51 Jakub Dołączył(a): N lis 28, 2004 15:04Posty: 74 Baranek - sama zacytowałaś prawo kanoniczne. Więc co się dziwisz. "Uzasadniona przyczyna" do spowiedzi poza konfesjonałem to może być np. spowiedź osoby chorej przykutej do łóżka, zagrożonej śmiercią itp. Natomiast nie widzę przyczyny, dla której "uzasadnioną przyczyną" miałoby być widzimisię penitenta, który twierdzi, że "nie lubi konfesjonałów". Jeśli chcesz być członkiem Kościoła katolickiego, to trzeba się do przepisów tego Kościoła dostosować, a nie tworzyć własne. Dlatego potraktuj tą odmowę spowiedzi jako lekcję pokory. Pn sty 24, 2005 11:01 wiking Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57Posty: 2184 Jakub co zrobic kiedy ktos sie nie zmiesci do konfesjonalu? Co zrobic z osoba polglucha, pozwolic by jej spowiedz byla slyszana przez wszystkich, a jesli ktos by byl uczulony na drewno? Chyba wazniejsza jest osoba a nie konfesjonal? Pn sty 24, 2005 12:25 Anonim (konto usunięte) Jakub napisał(a):Baranek - sama zacytowałaś prawo kanoniczne. Więc co się także wypowiedź papieża , który kwestii konfesjonału nie traktuje już tak ostro... a wręcz pisze, że kapłani powinni uszanować wybór penitenta odnośnie formy spowiadania się... Zapominasz, że kapłan jest sługą Jakub napisał(a): Natomiast nie widzę przyczyny, dla której "uzasadnioną przyczyną" miałoby być widzimisię penitenta, który twierdzi, że "nie lubi konfesjonałów".Nic podobnego nie twierdzę. Nie prowadzę także wojny przeciwko konfesjonałom. Wiem, że wiele osób ceni sobie anonimowość, jaką zapewniają. Piszę o sytuacji osoby, która nie może podejść do konfesjonału... i bynajmniej nie jest to tylko jej wymysł. A ocena , czy tak jest faktycznie zawsze będzie subiektywna w przypadku kapłana... więc dlaczego nie miałby teego rozstrzygnąć na korzyść penitenta...? Zdaje mi się, że istnieje zasada, na podstwaie której ksiądz przyjmuje za prawdę to, co mu mówi penitent na spowiedzi. Jeżeli twierdzi, że nie łamał jakiegoś przykazania, to ksiądz przyjmuje, że tak jest. Jakub napisał(a): Jeśli chcesz być członkiem Kościoła katolickiego, to trzeba się do przepisów tego Kościoła dostosować, a nie tworzyć własne. Chyba znasz dobrze zasadę ewolucjonizmu : " Przystosowani pożyją dłużej". Niestety, jest to prawdą... wciąż niewielu kapłanów w mniejszych parafiach zgadza się na spowiedź poza konfesjonałem Dzięki Bogu są też tacy, którzy zgadzają się natychmiast, nie zadając żadnych pytań A przecież konfesjonał został wprowadzony po to, żeby ludzi zachęcić do spowiedzi, ułatwić im wyznanie grzechów ... kiedyś go nie było.. . więc jeżeli komuś przeszkadza ... trzeba się dobrze zastanowić, co ( mebel) lub kto ( człowiek) jest dla nas ważniejsze I wciąz nie rozstrzygnięta kwestia- ksiądz odmówił mi spowiedzi, bo wydawało mu się, że mogę pójść do konfesjonału. Nie mogę... Gdybym wtedy umarła, kto poniósłby odpowiedzialność ? Wt sty 25, 2005 20:39 Jakub Dołączył(a): N lis 28, 2004 15:04Posty: 74 No ale jeśli chcesz być członkiem kościoła katolickiego, to musisz dostosować się do reguł w nim panujących. Nie zapominaj, że kościół katolicki jest instytucją hierarchiczną i na demokrację i indywidualne upodobania wiernych nie ma tu miejsca. Jeśli chcesz, załóż sobie swój kościół "baranko-katolicki" czy jak go tam nazwiesz i tam możesz ogłosić, że możliwa jest spowiedź bez konfesjonału. A jeśli chcesz być w kościele katolickim, to trzeba się dostosować do zasad w nim panujących, choćby w imię pokory. Pn lut 07, 2005 20:59 zielona_mrowka Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19Posty: 5389 Cytuj:tam możesz ogłosić, że możliwa jest spowiedź bez konfesjonału. Wiesz to brzmi jakby taka spowiedz w Kosciele Katolickim byla niemozliwa. A przeciez to bzdura i juz nie pisze o chorych lezacych nie mogacych dotrzec do konfesjonalu...Pozdro _________________Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...Użytkownik rzadko obecny na forum. Pn lut 07, 2005 21:05 Anonim (konto usunięte) Jakub napisał(a):Nie zapominaj, że kościół katolicki jest instytucją hierarchiczną i na demokrację i indywidualne upodobania wiernych nie ma tu miejsca. To ciekawe, co piszesz, bo papież chyba myśli inaczej Jan Paweł II napisał(a):Pragnę przypomnieć, że nie należy narzucać penitentowi własnych upodobań, lecz szanować jego wrażliwość i prawo do wyboru sposobu spowiadania się: twarzą w twarz lub poprzez kratki konfesjonału. Jeszcze raz przypominam, że najpierw była spowiedź twarzą w twarz .. konfesjonał jest wynalazkiem późniejszym i z założenia miał wiernym ułatwiać, a nie utrudniać spowiedź ... Pt mar 11, 2005 18:00 saxon Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00Posty: 5103 Witam Przypomniano mi: saxon napisał(a): Postaram się wypowiedzieć jak znajdę chwilę czasu i poproszono, żebym spełnił swoją zapowiedź, tak więc z dużym opóźnieniem – ale jednak Pytanie zawarte w temacie brzmi: „Czy ksiądz może odmówić spowiedzi?” Skoro jest to pytanie ogólne – również taka będzie odpowiedź: Tak, ma takie prawo. Pozostaje natomiast problem KIEDY może to zrobić – obejmujący to co mieści się pomiędzy sytuacjami skrajnymi: 1. Kiedy księdzu NIE wolno wyspowiadać drugiej osoby. 2. Kiedy ksiądz MUSI wyspowiadać drugą osobę. Przypadek pierwszy zachodzi, kiedy: - z tą osobą ów ksiądz popełnił grzech przeciwko szóstemu przykazaniu - ksiądz nie ma ważnej jurysdykcji, czyli zewolenia biskupa - ksiądz został suspendowany, czyli ma zakaz wykonywania czynności przynależnych kapłanom Drugi natomiast, kiedy osoba jest umierająca (sytuacja ta anuluje powyższe zakazy). Tyle skrajności – pomiędzy nimi natomiast występuje niezliczona ilość różnych sytuacji, okoliczności i uwarunkowań, zarówno po stronie penitenta jak i spowiednika. Dlatego też bardzo trudno jest w takiej sytuacji cokolwiek oceniać. Jak myślę, do ogólnych zasad należałoby zaliczyć między innymi: - zwyczajnym miejscem spowiedzi jest konfesjonał - kapłan może uznać bądź nie, że istnieją uzasadnione powody spowiedzi poza konfesjonałem - generalnie kapłan nie powinien odmawiać spowiedzi, chyba że ma ku temu ważne powody Przechodząc natomiast do tego, co napisała baranek. Otóż ksiądz staje przed sytuacją, kiedy to ktoś prosi go o coś, co odbiega od normalnego trybu spowiadania – musi zatem ocenić, czy są ku temu uzasadnione powody. Ja spotkałem się już z ludźmi, którzy mieli problemy takie jak baranek, więc ją rozumiem, na tyle, na ile można znając to jedynie z opowiadań. Być może ów ksiądz z czymś takim nigdy się nie zetknął, być może ma wewnętrzne opory odwrotne niż baranek i nie potrafi „przemóc się” by spowiadać poza konfesjonałem, być może miał jakiś inny powód – tego nie wiemy, więc zostawmy to jego sumieniu i Panu Bogu. Zauważyć jeszcze należy, że ksiądz nie odmówił spowiedzi jako takiej a jedynie nie zgodził się na formę o jaką prosiła baranek. Jeśli chodzi o pytanie, co by się stało gdyby zmarła. Otóż należy pamiętać, że spowiedź jest zwykłą formą odpuszczania grzechów, co nie ogranicza w żaden sposób Pana Boga, który może odpuścić grzechy również poza spowiedzią, kiedy człowiek nie może do niej przystąpić, a żałuje za swoje grzechy i chce się z nich poprawić. Dlatego też na przykład nie przesądza się losu Judasza, ani nie twierdzi, że samobójcy na pewno są potępieni. Tak więc również w przypadku baranka śmierć nie byłaby równoznaczna z potępieniem. Co do winy wówczas księdza – znowu osąd zostawmy Panu Bogu Poza tym, najlepiej mieć stałego spowiednika i wówczas takich problemów nie będzie. Na koniec jeszcze może kilka luźnych dygresji. Spowiadam przed Mszą, którą mam odprawiać. Jeśli nie zdążę wyspowiadać wszystkich – wychodzę – a więc niejako pozostałym „odmawiam” w tym momencie spowiedzi. Zasadniczo nie powinno się spowiadać podczas Mszy św. Dlatego ok. 15-20 min. przed Mszą wchodzę do konfesjonału – niekiedy jest dużo ludzi i wtedy spowiadam nawet po rozpoczęciu Mszy. Niekiedy jednak nie ma nikogo, a później na minutę czy dwie ustawia się kilka osób, które zasadniczo powinny wiedzieć, jakie zasady od lat obowiązują w naszej parafii – więc z konfesjonału wychodzę z chwilą rozpoczęcia się Mszy, a kiedy ktoś prosi – przychodzę po jej zakończeniu. Inne przykłady odmówienia spowiedzi: - kiedy kogoś czuć alkoholem - kiedy znam się z kimś na tyle blisko, że może mi się „pomieszać” to co wiem ze spowiedzi z tym co dzieje się poza nią (poza sytuacjami wyjątkowymi) Zdaję sobie sprawę z tego, że to co napisałem wyżej wywoła kontrowersje i takowe jest. Tylko trzeba wziąć pod uwagę również kilka innych rzeczy. Otóż zwykle człowiek ma tyle okazji do skorzystania z sakramentu pokuty, że do wyjątków należą sytuacje, kiedy spowiadanie się „na ostatnią chwilę” (np. bo jest właśnie Msza za kogoś bliskiego) nie jest wynikiem pewnego rodzaju zaniedbania. Skoro są przyjęte pewne zasady i jest wiele okazji do spowiedzi – to czy ksiądz powinien poza nimi być również na każde zawołanie 24 h na dobę? Z pozoru odpowiedź brzmi „tak” – no bo przecież on jest dla ludzi, a nie ludzie dla niego. Ale… no właśnie… Ostatnio jak mi się wydaje wytwarza się niestety u niektórych mentalność „hipermarketowa” – klient płaci, klient wymaga, która przenoszona jest niekiedy również do Kościoła. I idąc dalej tym tokiem rozumowania to czemu ograniczyć się tylko do spowiedzi? Skoro ktoś ma potrzebę uczestniczenia we Mszy Św. powiedzmy o 2-giej w nocy to dlaczego ksiądz miałby mu odmówić – przecież to też Sakrament, a ksiądz ma służyć ludziom… To tylko pewna myśl do refleksji… przerysowana być może, ale ukazująca pewien problem. I jak myślę prawda leży pośrodku, a zaniedbania są zarówno po stronie księży jak i świeckich. Tyle na dzisiaj – na więcej brakuje mi czasu. Pozdrawiam Ostatnio edytowano Wt kwi 12, 2005 19:40 przez saxon, łącznie edytowano 1 raz Wt kwi 12, 2005 19:28 Agniulka Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26Posty: 3027 Ja osobiście preferuję konfesjonał. Właśnie z tego powodu, że kiedy klęczę "przed" kimś kogo nie widzę. Jakoś o wiele mocniejsza jest wtedy dla mnie świadomość, że spowiadam się Bogu. Natomiast przy spowiedzi twarzą w twarz... spowiedź szybko MOŻE przerodzić się z rozmowy z Bogiem w rozmowę z księdzem... Wt kwi 12, 2005 19:40 elka Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58Posty: 3890 kiedy tylko mam okazję i mój ojciec duchowny może mnie wyspowiadać, spowiadam sie w pokoju, na siedząco.... klęczę przy udzielaniu rozgrzeszenia... nasze spowiedzi NIGDY nie przerodziły się z rozmowy z Bogiem w rozmowę z księdzem... zarówno spowiadający sie jak i ksiądz mają pełną świadomosc tego, co akurat czynią.... _________________Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża] Wt kwi 12, 2005 19:45 Daidoss Dołączył(a): So cze 12, 2004 6:33Posty: 171 Moje skromne zdanie. Kasiądz ma obowiazek spowidac. W takiej formie jakiej chcesz. Spowiedz nie ma byc odklepaniem. Nie ma obowiazku spowiadac Cie w pokoju, ale w lawce w kosciele czemu nie. Jesli tak Ci lepiej to napewni tak. Tylko stanmy teraz po stronie ksiedza. Ma prawo nie miec w danej chwili czasu. Siedzac w konfeskjonale i stoi prtzy nim kolejka mexczacym jest wyjsc z konfesjonalu i pojsc na dwor czy do lawki. Trzeba by pozanc konkret _________________ProGóry Team Wt kwi 12, 2005 21:01 Zoe Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35Posty: 1082 saxon napisał(a):Inne przykłady odmówienia spowiedzi: - kiedy znam się z kimś na tyle blisko, że może mi się „pomieszać” to co wiem ze spowiedzi z tym co dzieje się poza nią (poza sytuacjami wyjątkowymi) prawde mowiac nie do konca rozumiem. Czy to wlasnie nie jest lepiej kiedy spowiadamy sie u kogos kto nas zna dobrze To znaczy chyba lepiej dla osoby spowiadajacej sie ... bo prawde mowiac nie zastanawialam sie jak to jest od strony spowiednika ... ? _________________Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo. Wt kwi 12, 2005 21:20 catharsis Dołączył(a): So kwi 23, 2005 15:36Posty: 17 hejka Mi juz pare razy sie zdarzylo ze odmowiono mi spowiedzi - i to w konfesjonale i poza nim... argumenty pady rozne... skoro pare razy odmowiono to chyba mozna odmowic W czasach gdy mialem stalego psowiednika zawsze spowiadalem sie w pokoju... bez konfesjonalu - wiec moze drogi baranku - stalego spowiednika sobie czas znalezc i o tym z nim pogadac? _________________Chrystus Zmartwychwstal ! Pn kwi 25, 2005 18:10 Duke Mihashi Dołączył(a): N mar 28, 2004 7:34Posty: 42 Cytuj:saxon napisał: Inne przykłady odmówienia spowiedzi: - kiedy znam się z kimś na tyle blisko, że może mi się „pomieszać” to co wiem ze spowiedzi z tym co dzieje się poza nią (poza sytuacjami wyjątkowymi) Cytuj:prawde mowiac nie do konca rozumiem. Czy to wlasnie nie jest lepiej kiedy spowiadamy sie u kogos kto nas zna dobrze To znaczy chyba lepiej dla osoby spowiadajacej sie ... bo prawde mowiac nie zastanawialam sie jak to jest od strony spowiednika ... ? Przypuszczam, że Saxon pisał po prostu o tym, że mógłby nieumyślnie złamać obowiązującą go tajemnicę spowiedzi, za co nawiasem mówiąc grozi kapłanowi ekskomunika. Chodzi mu jednak pewnie tylko o krąg naprawdę bliskich mu osób. _________________Michał Świgoń - niecodziennik internetowy Histmag - historia, kultura, społeczeństwo Histmag - historyczne, kulturalne i społeczne forum dyskusyjne Pn kwi 25, 2005 19:44 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników Stoisz w kolejce do konfesjonału. Liczysz, że zajmie to jeszcze około 15 minut. Msza zaczyna się za chwilę. Czekać dalej, czy jednak usiąść w ławce? To zawsze był dla mnie problem. Nie wiedziałem, co wybrać w takich momentach i jak zareagować. Kilka razy odpuściłem i skupiłem się na Mszy, innym razem stałem w kolejce jak za słusznie minionych czasów. Rozgrzeszenie otrzymałem wtedy gdzieś pod koniec kazania. Zastanów się, czy musisz Przede wszystkim zastanów się, czy na pewno musisz przystąpić do sakramentu pokuty i pojednania. Pamiętaj, że Komunia święta łagodzi wszystkie grzechy lekkie, a do spowiedzi jesteśmy zobowiązani tylko wtedy, kiedy świadomie i dobrowolnie popełnimy grzech ciężki. Jeśli nie przypominasz sobie takowego, spokojnie poczekaj na Mszę i idź do Komunii. Zaoszczędzi to nie tylko pracy spowiednikowi, (który owszem, da ci rozgrzeszenie które jednak w tym momencie nie jest "konieczne") ale także innym osobom, które faktycznie potrzebują w tym momencie łaski spowiedzi. >>4 rzeczy, które psują twoją spowiedź>Spowiedź z grzechów lekkich. Kiedy trzeba, a kiedy nie?>Do konfesjonału podeszłam bez przygotowania. Spowiedź trwała bardzo krótko<< Myślę, że najmądrzej spowiadać się poza Mszą świętą, na spokojnie, w wyznaczonych do tego momentach. Unikamy wtedy traktowania sakramentu pojednania jak czegoś, co trzeba szybko "odrobić" i biec dalej. Mamy czas, żeby bez pośpiechu zastanowić się nad tym, co było złe, zrozumieć bardziej siebie oraz słowa, które wypowiada do nas kapłan. Jeśli jednak jesteś w wyjątkowej sytuacji, w której ciężko zgrzeszyłeś i czekasz na Mszę świętą (a w konfesjonale obok pojawił się ksiądz), nie wahaj się długo. Michał Lewandowski - dziennikarz publicysta, teolog. Prowadzi autorskiego bloga "teolog na manowcach" oraz fotograficzny projekt "Bardzo brzydkie zdjęcia" Cykl o liturgii na 4. Właściwie w którym momencie zaczyna się Msza święta? 5. 3 symbole na początku Mszy świętej, których mogłeś nie znać 6. 2 błędy, jakie popełniamy przy wykonywaniu znaku krzyża 7. 26 trudnych słów związanych z Mszą świętą, których zawsze byłeś ciekaw 8. Po co się spowiadać, skoro na początku Mszy jest "spowiedź powszechna"? 9. Dlaczego w niedziele Wielkiego Postu nie wykonuje się pieśni "Chwała na wysokości Bogu?" 10. Co to są sakramenty i dlaczego katolicy muszą je przyjmować? się przygotować do Mszy świętej i dobrze przeżyć każdy jej moment? 12. Są takie modlitwy, które w czasie Mszy ksiądz mówi bardzo cicho 13. Jaką postawę ciała przyjąć w konkretnych momentach Mszy świętej? [PRZEWODNIK] Poniedziałek, 25 lipca (14:24) Od piątku większość polskich banków pozwoli na składanie wniosku o wakacje kredytowe. Właśnie wtedy - 29 lipca - wchodzą w życie przepisy, które mają przynieść ulgę kredytobiorcom. Wakacje kredytowe przysługują każdemu, niezależnie od dochodu. Jedynym warunkiem jest poprawne wypełnienie wniosku, czyli wpisanie wszystkich potrzebnych informacji. Co ważne - wakacje kredytowe możemy wziąć tylko wtedy, kiedy kredyt dotyczy nieruchomości, w której sami mieszkamy. Trzeba wypełnić takie oświadczenie. Jeśli więc mamy kredyt na mieszkanie, które komuś wynajmujemy, urlopu od spłaty nie będzie. Banki zapewniają, że wypełnienie wniosku trwa kilka minut. Formularze udostępnią na swoich stronach internetowych w piątek. Pekao PKO BP, Santander, mBank, ING, BNP, Alior i Getin Bank już tego dnia będą przyjmować wnioski. Milenium dopiero od 1 sierpnia. W większości banków wniosek o odroczenie raty można złożyć nawet w dniu jej płatności. Wyjątki to ING oraz Getin Bank. Tam trzeba zrobić to dzień wcześniej. W sumie będzie można przełożyć spłatę 8 rat - czterech w tym roku i czterech w przyszłym. Ekonomiści i analitycy zgodnie radzą, by skorzystać z wakacji kredytowych. Zwłaszcza, że jeżeli ktoś ma teraz trudną sytuację finansową. Niezapłacone w tym roku raty kredytu hipotecznego po prostu zostaną przesunięte na koniec naszego kredytu. Bez dodatkowych odsetek. Wakacjami kredytowymi mogą także zainteresować się osoby w dobrej kondycji finansowej. To de facto nieoprocentowany kredyt. Można te pieniądze na przykład włożyć na dowolną lokatę i cieszyć się zyskiem. Można spłacić inne zaległości finansowe. Można wreszcie - i to chyba najlepszy pomysł - odłożyć te pieniądze na konto oszczędnościowe na czas zimy, bo na koniec roku ma nastąpić apogeum kryzysu inflacyjnego, połączone z recesją. Warto wtedy mieć jakieś zaskórniaki. Już w czerwcu dr Bogusław Grabowski, były członek Rady Polityki Pieniężnej w rozmowie z RMF FM radził, by wziąć wakacje kredytowe. Każdy kto ma kredyt hipoteczny, powinien skorzystać z wakacji kredytowych, jeżeli ma IQ powyżej tostera. Przecież wakacje kredytowe to jest dodatkowy kredyt za darmo. Nawet jak ktoś ma pieniądze na obsługę kredytu, powinien z tego skorzystać i te pieniądze zamiast na kredyt wpłacać na konto oszczędnościowe w tym samym banku np. na 5 proc. - powiedział ekonomista. Moderatorzy: bramin, szumi Czy można się ZA CZĘSTO spowiadać? Autor Wiadomość Czy można się ZA CZĘSTO spowiadać? Ostatnio coraz częściej się spowiadam, teraz byłam w poniedziałek a dzisiaj znowu. Trochę mi głupio, zwłaszcza że przeważnie trafiam do tego samego księdza. To co on mówi jest jednak dla mnie tak ważne i prawdziwe, że coraz bardziej świadomie kieruję się zawsze do niego. ALe czy on sobie myśli - po co ona przychodzi co trzy dni z tymi samymi grzechami?? Mam dwa podstawowe grzechy, z których jeden na pewno jest lekki, a drugi... nie wiem, nie pytalam księdza, ale czuję, że jest taki "pośredni" ... jednak prawie codziennie chodzę na Mszę i chyba bym się popłakała, gdybym nie mogła przyjąć Komunii, więc spowiadam się... ale co z moim postanowieniem poprawy? czarno to widzę... do tego grzechu "pośredniego" zawsze mnie namówią inne osoby, może nie tyle namówią, co jakoś wpływają na mnie. ALe nie jest to złe towarzystwo, tylko moi przyjaciele... jest mi głupio, że się nie poprawiam, i może nawet grzeszę zuchwale??? nie chciałabym tego, ale nie wiem co robić. I jeszcze drugi taki problem... od tygodnia mam kierownika duchowego, umówiliśmy się na spotkania co sobotę. ALe ja już kilka razy zdążyłam być u spowiedzi u tego księdza, o którym pisałam wyżej. Zaczynam żałować, że nie jego poprosiłam o kierownictwo... wydaje mi się, że to święta osoba, a nie jest to tylko moje wrażenie, lecz innych, którzy go mieli okazję poznać. Czy zostać z kierownikiem, do którego nie jestem przekonana? Cz wrz 20, 2007 18:56 aprylka Dołączył(a): Śr cze 28, 2006 9:41Posty: 1293Lokalizacja: Łódź, Lódzkie Na temat częstej spowiedzi polecam lekturę Materiałów z sympozjum "Kierownictwo duchowe w sakramencie pokuty" - Formacyjne wartości częstej spowiedzi - Ks. Jerzy Misiurek Osobiście uważam, że częsta spowiedź to nic złego, wręcz przeciwnie, świadczy zazwyczaj o wrażliwym, dobrze ukształtowanym sumieniu. Jednak bardzo (!) częsta spowiedź może być oznaką skrupulanctwa, a to nie wróży dobrze w formacji duchowej... Przypomniał mi się też wiersz ks. Jana Twardowskiego: Tylko mali grzesznicy spowiadają się długo w niepokoju gorących warg- potem niebo ich goni spadających gwiazd smugą, jak pożary Joannę d'Arc Ale wielcy grzesznicy na błysk mały przyklękną i wypłaczą się jednym tchem--- potem noc mają cichą i jak dobry łotr świętą--- byłem z nimi, klękałem, wiem _________________Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą...Kochamy wciąż za mało i stale za późno...Zajrzyj, zobacz, zapamiętaj ->1) Cz wrz 20, 2007 19:24 Anonim (konto usunięte) Właśnie się zastanawiam czy jestem skrupulantką... chyba nie, po prostu bez przerwy się ładuję w dwa grzechy, które już mi wychodzą czubkiem głowy - dzisiaj to już tak żałowałam, jak chyba jeszcze nigdy. Żeby się poprawić muszę chyba trochę ochłodzić kontakty ze znajomymi... a może wmawiam sobie, może po prostu jestem zbyt słaba... Cz wrz 20, 2007 20:20 angua Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25Posty: 7301 Myślę, że co trzy dni przy braku ciężkich grzechów to zdecydowanie za często. Ja rozumiem, że jesteś w specyficznym okresie, który ma swoje prawa, ale osobiście uważam, że raz na tydzień stanowczo wystarczy. Albo i co dwa lub trzy... Grzechy lekkie gładzi nie tylko spowiedź i myślę, że powinnaś zwrócić na to uwagę Kierownictwa ze spowiedzią nie trzeba łączyć, ale dobrze by to było z kierownikiem ustalić. Oraz nie działać zbyt pochopnie - właśnie dowiadujemy się o trzecim księdzu, którego chciałabyś łączyć z kierownictwem. To jest bardzo ważna sprawa i decyzje podejmuje się nie na hop-siup, ale po gruntownym przemodleniu, którego chyba u Ciebie zabrakło, co? O ciężar grzechu zapytaj po prostu księdza. O to, jak często powinnaś się spowiadać - również. A na skrupuły rzeczywiście uważaj Choć ja bym tutaj raczej stawiała na jakąś formę łakomstwa duchowego - co jest, jak już pisałam, nawet zrozumiałe w tym okresie. Tyle że bez przesady jednak, wszystko powinno mieć jakieś granice... Pozdrawiam _________________Czuwaj i módl się bezustannie,a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego ma piękniejszego zadania,które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,niż M. Delfieux Cz wrz 20, 2007 21:09 Anonim (konto usunięte) Mistrzyni Duchowa oczywiście Ci wszystko wyjaśni, ale ja Ci proponowałbym Nienielko zwrócić uwagę na to, że kiedy ludzie doszukują się w sobie licznych grzechów, zapominają, że oskarżycielem jest Szatan. To on nas oskarża. Kiedy tak doprowadzasz się do stanu, w którym czujesz się niegodna i grzeszna, pomyśl jakiego ducha wówczas słuchasz. Cz wrz 20, 2007 21:27 Anonim (konto usunięte) Czy ja jestem w specyficznym okresie? Co to znaczy? Nie jestem nastolatką... już dawno nie. Obawiam się, że ten grzech, który określam jako "pośredni", jest jednak ciężki... nie ma co się oszukiwać. Tak więc popełniam codziennie grzech lekki i co kilka dni ciężki... Zresztą powiem co mam na myśli, i tak jestem anonimowa Ten grzech ciężki to rozmawianie o seksie... wchodzę na czat i co chwila pytają mnie o seks - odpowiadam raczej niechętnie, najczęściej się wyłączam, ale zdarza się, że podejmuję rozmowę. Jednak gdy rozmawiam z obcą osobą, nie podnieca mnie to. Mam za to dwoje przyjaciół - mężczyznę i kobietę. Mieszkają oni ode mnie daleko, rozmawiamy przez komunikator. No i często rozmowa zbacza na erotyczny tor... przy czym z mężczyzną jest to tak zwany wirtualny seks. STaram się tego nie robić, ale on jest mi tak bliski i od wielu lat, że tęsknię za nim i chciałabym z nim być blisko. Jest dla mnie raczej oczywiste, że wirtualny seks to grzech ciężki... odniosłam juz jedno zwycięstwo - jak zaczęła się taka rozmowa, po prostu się wyłączyłam... kosztowało mnie to wiele nerwów, ale dałam radę. No więc gdy rozmawiam z obcą osobą na czacie i nie czuję podniecenia, ale raczej niesmak, to też grzech ciężki? Powstaje pytanie - po co to w takim razie robię? Nie wiem, chyba z ciekawości, co o tym myślą inni ludzie... Jest mi o tyle źle, że wiem, że gdy z mężczyzną mówię o seksie, on robi coś złego... wiecie co Ja tego nie robię, ale przez to mój grzech nie jest wcale mniejszy... Chętnie poznam Wasze opinie, ale w sobotę opowiem o tym tak jak tu napisalam, kierownikowi. No i wtedy dowiem się już na pewno. Pt wrz 21, 2007 8:12 angua Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25Posty: 7301 To nie o wiek chodzi, a o rozwój wiary i życia duchowego A "specyficzny" nie znaczy "gorszy" i nie miałam na myśli nic pojoratywnego Pośrednich grzechów oczywiście nie ma, więc Twój albo jest lekki, albo ciężki. Z opisu stawiałabym na to drugie. No i jeśli naprawdę popełniasz jeden grzech lekki, to szczerze gratuluję I jeszcze jedno. Myślę, że dobrze jest odróżniać rzeczy, o które warto pytać na forum od tych, które nadają się tylko do konfesjonału... _________________Czuwaj i módl się bezustannie,a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego ma piękniejszego zadania,które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,niż M. Delfieux Pt wrz 21, 2007 8:23 Anonim (konto usunięte) Tak, wiem, będę to odróżniać na przyszłość. Ale dziękuję za odpowiedź Zadaję pytania, bo niedawno się nawróciłam i czuję, że jestem na bardzo niskim stopniu rozwoju duchowego. Co z tego, że popełniam jeden grzech lekki, jeśli nie mogę się z niego wyzwolić? Nie powinnam tak obrażać Boga... Zresztą słyszałam, że ciągle powtarzany grzech to coś bardzo złego. Może dlatego tak rozpaczliwie szukam kierownika, że chciałabym jakoś postąpić na drodze rozwoju duchowego? Nie mogę znieść swojej słabości... Pt wrz 21, 2007 8:49 angua Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25Posty: 7301 Hmm. I myślisz, że jak się z niego wyzwolisz, to już będziesz bezgrzeszna i idealna? _________________Czuwaj i módl się bezustannie,a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego ma piękniejszego zadania,które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,niż M. Delfieux Pt wrz 21, 2007 8:53 Anonim (konto usunięte) No nie, nie myślę tak Mam różne słabości, ale uważam że nałogowe zażywanie tabletek przeciwkaszlowych bez potrzeby jest po prostu oznaką wielkiej, wielkiej słabości... Robię to, bo nie radzę sobie z życiem. Niby wszystko u mnie jest dobrze, nie mam traumatycznych przeżyć, mam świetną pracę... tylko jedno się nie układa - miłość bez wzajemności... i chyba dlatego łykam tabsy. ALe smutna tylko bywam, nie jestem taka cały czas, więc dlaczego bez przerwy to robię? Te tabletki autentycznie poprawiają nastrój, i to szybko i gwałtownie, to 1000 razy lepsze od alkoholu... Chyba bez psychologa się nie obejdzie, choć nie wierzę, że na ranę serca może mi ktoś coś poradzić... Na miłość podobno nie ma lekarstwa... Pt wrz 21, 2007 9:13 Zencognito Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24Posty: 4028 Ninielka napisał(a):Na miłość podobno nie ma lekarstwa... Jest, jest. Jak ktoś chce i wie jak to zrobić, to się odkocha bez większego bólu. No i warunkiem jest opdowiednia dojrzałość, dzięki której nie patrzymy na kwestię miłości jak nastolatki. Jaki czas temu się nawróciłaś? Pt wrz 21, 2007 9:34 Anonim (konto usunięte) Droga Ninelko ja również od niedawna nawrócony i mam czesto problem czy to jest grzech ciezki czy nie? i tez mi sie zdarza isc co 4 dni do spowiedzi ale jak mam grzech ciężki przy lekkich raczej raz na 2 tyg starczy bo nawet nie masz obowiązku wyznawać lekkich ale zaleca się Ja popelniam tylko jeden grzech ciężki a mianowicie łamie 6 przykazanie ale juz jest lepiej bo walcze z tym i widze znaczną poprawe i panowanie nad własnym ciałem i myslami ... natomiast mi ksiądz powiedział że kiedy upadne w tak waznej sprawie jaką jest sexualność to chocbym był wczoraj u spowiedzi biegnij jak najszybciej bo szatan nie śpi i jak upadasz jestes łakomym kąskiem ( nie mówie że Cię opeta ) ja tez nie wyobrażam sobie zeby w niedziele nie isc do komuni czesto tez ide do kosciola w tygodniu. Natomiast też popadłem w pewną skrypulatność bo doszukuje się grzechu tam gdzie go nie ma... Pt wrz 21, 2007 10:06 angua Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25Posty: 7301 Nienielko, nie chodziło mi o żadne tabletki - bo w ogóle nie chodziło mi o nic konkretnego. Ale może zerknij sobie tutaj, dobrze? _________________Czuwaj i módl się bezustannie,a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego ma piękniejszego zadania,które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,niż M. Delfieux Pt wrz 21, 2007 10:09 Anonim (konto usunięte) Zencognito, nawróciłam się 12. sierpnia tego roku. Angua, dziękuję za ten tekścik. To prawda, że z wszystkiego będziemy rozliczeni, ale mam ufność w Miłosierdzie Boże... Patrzę na siebie bardzo krytycznie, ale to nie zmienia faktu, że upadam ciągle w dwóch grzechach, o których już powiedziałam. Myślę, że wyleczenie się z nich to będzie wielki krok naprzód. Pt wrz 21, 2007 10:28 Anonim (konto usunięte) Cytuj:Mam różne słabości, ale uważam że nałogowe zażywanie tabletek przeciwkaszlowych bez potrzeby jest po prostu oznaką wielkiej, wielkiej słabości... Robię to, bo nie radzę sobie z życiem. Zastanawia mnie skład tych tabletek- czy jest tam jakaś substancja, która może poprawiać humor?? Wątpię...Raczej działa to jako placebo...Czemu nie kupisz sobie w aptece jakiś środków na uspokojenie, ziołowych, bez recepty...Nie na każdego działają- ale uspokajacze na receptę dostaje się tylko od lekarza z ważnych powodów...a poza tym po nich kiepsko się funkcjonuje... Co do "znajomych" z netu...Powiedz im, że się nawróciłaś i nie po Chrystus nas Odkupił, byśmy pomagali sobie nawzajem w masturbacji... A potem odinstaluj sobie gadu-gadu... Pt wrz 21, 2007 10:29 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników